piątek, 21 stycznia 2011

Mary zwana Agnieszką

Od wczoraj emocjonuję się moim najnowszym, choć nie pierwszej świeżości, nabytkiem czyli książką "Agnieszka" P. L.Travers:
Agnieszka,
Państwowe Wydawnictwo Literatury Dziecięcej „Nasza Księgarnia”,
Warszawa 1957, wyd. 2,
tł. Irena Tuwim,
il. Maria Orłowska.

Gdyby ktoś nie skojarzył, to jest to wcześniejsze wydane polskie bardzo znanej skądinąd książki "Mary Poppins" w tłumaczeniu Ireny Tuwim, która zmieniając głównej bohaterce imię chciała oddać klimat powszechności jej imienia.
Książka jest cudnie wiekowa, uroczo zniszczona i zalana atramentem na okładce, a w środku niepowtarzalny zapach czasu, pożółkłe stronice, poplamione gdzieniegdzie atramentem przez niedbałe dziecięce rączki. Na pierwszej stronie urodzinowa dedykacja z 1959 roku od dwóch chłopców dla ich koleżanki.
Na wewnętrznej stronie okładki duża kolorowa ilustracja Marii Orłowskiej (w książce są tylko szkice):


Dla porównania - ta sama książka, w tym samym tłumaczeniu (ale z tytułem zmienionym na oryginalny) Ireny Tuwim, wydana ponad 50 lat później:

Mary Poppins
Wydawnictwo Jaguar, 2008,
978-83-60010-56-3,
tł. Irena Tuwim,
il. Mary Shepard.

W tym wydaniu zamieszczono oryginalne ilustracje Mary Shepard. Ilustratorka była córką Ernesta Howarda Sheparda, ilustratora "Kubusia Puchatka" A.A.Milne oraz "O czym szumią wierzby" Kennetha Grahame'a.

poniedziałek, 17 stycznia 2011

Listy do/od Radości

Dostałam pod koniec roku od pewnego sympatycznego mężczyzny, emigrującego się na Wyspach, pewną książkę. Gwoli wyjaśnienia dodam, że molestowałam wcześniej go telefonicznie, mailowo i  smsowo, więc mi ją dobrowolnie wysłał :-) A oto wspomniana przesyłka:

Out of My Bone. The Letters of Joy Davidman
William B. Eerdman Publishing Company, 2009,
ISBN: 978-0-8028-6399-7

Książka (po angielsku, jak widać) zawiera listy oraz autobiograficzny esej "The Longest Way Round" Joy Davidman Gresham, Amerykanki, żydowskiej pisarki o polskich i ukraińskich korzeniach, żony pisarza C.S.Lewisa. Niestety, nie zawiera listów do niego (nie mam pojęcia dlaczego).

Kilka dni wcześniej zafundowałam sobie do pary książkę C.S.Lewisa "Letters to an American Lady", zawierającą jego listy do Joy. Istnieje, oczywiście, polskie wydanie tej książki o tytule "Listy do nieznajomej", ale ponieważ nakład jest wyczerpany, a książka nieosiągalna, zafundowałam sobie wersję oryginalną:

Letters to an American Lady,
William B. Eerdman Publishing Company,
ISNB: 0-8028-1428-X

Ich znajomość zaczęła się od korespondencji i Lewis nie spodziewał się, że się kiedykolwiek poznają osobiście. Stało się inaczej. Po dwóch latach korespondencji Joy z dwoma synami przeprowadziła się ze Stanów do Anglii. Rozwiodła się z pierwszym mężem (pisarzem i alkoholikiem) i rozpoczęła życie na Wyspach. Gdy wychodziła za mąż za Lewisa miała 41 lat, on 58. Niesamowitą historię ich znajomości, miłości i wspólnego życia przedstawia film z 1993 roku "Cienista dolina" (Shadowlands) w reżyserii Richarda Attenborough z Anthonym Hopkinsem i Debrą Winger w rolach głównych.

środa, 12 stycznia 2011

Wrzaskliwy Hotel Zacisze

Od dawna mam w swoich zbiorach, a teraz w końcu oglądnęłam odcinki brytyjskiego serialu "Hotel Zacisze"  (tytuł oryginalny: Fawlty Towers), emitowanego w stacji BBC:

Serial powstał w 1975 roku na podstawie scenariusza napisanego przez Johna Cleese'a (jednego z członków grupy Monty Pyton)  i jego ówczesnej żony Connie Booth) i jest uważany za jeden z najlepszych brytyjskich seriali. Akcja dzieje się w podmiejskim hotelu w Torquay i ukazuje zabawne perypetie właściciela Basila Fawlty'ego (John Cleese), jego żony Sybil i służby: kelnera Manuela i pokojówki Polly (Connie Booth).

W czołówce każdego odcinka pojawia się drogowskaz do tytułowego hotelu (Fawlty Towers), ale za każdym razem litery na nim są poprzestawiane tak, że postają zabawne zwroty (1.Fawlty Towers, 2.Fawlty Tower, 3.Fawty Tower, 4.Fawty Toer, 5.Warty Towels, 6.brak, 7.Fawlty Tower, 8.Watery Fowls, 9.Flay Otters, 10.Fatty Owls, 11.Flowery Twats, 12.Farty Towels).

Świetna zabawa i brytyjski humor. Po zaglądnięciu po informacje w wiadome miejsce w internecie dowiedziałam się jednak, że nakręcono 12 odcinków, ja zaś mam na płytach 10! Ach, jaka szkoda. Trzeba będzie nadrobić jakoś to niedopatrzenie.

wtorek, 4 stycznia 2011

Czy Kubuś jest dziewczynką?

Mój ostatni nabytek to pewne bardzo znane dzieło, w prawie nieznanej formie. W zasadzie powinnam napisać "w nieznanej stylistyce", ale może po kolej. Oto obmawiany egzemplarz:

Zakątek Fredzi Phi-Phi
The House at Pooh Corner
Wydawnictwo Lubelskie, Lublin 1990,
tł.  Monika Adamczyk-Garbowska,
ISBN: 83-222-0630-5

Tak, tak, to znana nam nie od dziś "Chatka Puchatka" w nowym tłumaczeniu Moniki Adamczyk-Garbowskiej, z ilustracjami Andrzeja L. Włoszczyńskiego, zamiast klasycznych rysunków Ernesta Howarda Shepard (jego córka Mary Shepard ilustrowała książki o Mary Poppins).

Jakiś czas później nabyłam też pierwszą część przygód sympatycznego misia:


Fredzia Phi-Phi,
Winnie-the-Pooh,
Wydawnictwo Lubelskie, Lublin 1986,
przekład: Monika Adamczyk, ilustracje: Andrzej Włoszczyński,
ISBN 83-222-0430-2

Paradoks nowego tłumaczenia polega na tym, że jest ono bardziej wierne oryginałowi, ale za to gorzej się czyta. Jedną z rzeczy, które tłumaczka zachowała, było żeńskie imię (w oryginale Winnie), ale męska postać misia. Niedawno, po badaniach literackich, okazało się, że jednak imię w zamyśle autora A.A. Milne było męskie.
Irena Tuwim była niewątpliwie wielką tłumaczką, ale wiadomo nie od dziś, że bardzo "normalizowała do warunków polskich". Na przykład klasyczna książka "Mary Poppins" w jej tłumaczeniu nosiła tytuł "Agnieszka". Tym niemniej uważam, że i tak wielką tłumaczką była.

poniedziałek, 3 stycznia 2011

300% życia w "Życiu..."

"Kto czyta książki, żyje podwójnie"
Umberto Eco

Czy życie jest gdzie indziej, jak pisał Milan Kundera? Nie, życie jest tutaj. A najwięcej życia w życiu (688 stron!) znalazłam w opus magnum Georgesa Pereca "Życie instrukcja obsługi":

Życie instrukcja obsługi. Powieści (La Vie mode d'emploi),
Fundacja Literatura Światowa, 2001,
tł. Wawrzyniec Brzozowski,
ISBN 83-900273-6-4

To pierwsze wydanie polskie tej powieści z 1978r. - ukazało się w 2001r. Moja ukochana książka. Miałam problem, by ją zdobyć, Fasolka zakupiła mi w stolicy. Przeczytałam jak tylko dostałam, w 2002 roku. Powieść jest fascynującym efektem geniuszu i precyzyjnej i metodycznej pracy. Autora zauroczył rysunek satyryka amerykańskiego Saula Steinberga z 1947 roku:

(Źródło: Jan Gondowicz, Pereca instrukcja obsługi, "Przekrój", nr 17-18 (2966-2967), 28.04.2002, s. 86).

Miejscem akcji jest 10-piętrowa (łącznie z piwnicą) kamienica w Paryżu. Perec opisał losy setki lokatorów tego budynku, którzy przez 90 lat przewinęli się przez 30 kamienicznych mieszkań. Autor potraktował budynek jako stupolową szachownicę zwiedzaną mniej więcej od środka ruchem konika szachowego. W każdym pomieszczeniu (rozdziale) ulokował pewne rekwizyty, które wcześniej spisał na 42 listach po 10 pozycji. Każdy rozdział zawiera m.in. wzmiankę o jednej z póz jakiejś postaci, opis czynności, cytat z wybranego autora, liczbę, uwagę o ścianach i podłodze, o konkretnej epoce, zwierzęciu, stroju, kolorze, sławnym obrazie, grze, gatunku kwiatów, o jednej z rzeczy do pary, a także o czymś, czego brak oraz jakieś kłamstwo.

Fascynujący przykład geniuszu i niesamowitej twórczej dyscypliny. A odnosząc się do cytatu na początku posta: dzięki tej książce można żyć stokrotnie. Co najmniej.
Jedna z książek mojego życia.

sobota, 1 stycznia 2011

Bilet wstępu

Dlaczego "Gabinet kolekcjonera"? Bo taki tytuł nosi poszukiwana przeze mnie od kilku lat książka Georgesa Pereca, jednego z moich ulubionych pisarzy (nota bene z pochodzenia polskiego Żyda). Książka wyszła kilka lat temu, nie ma jej już w sprzedaży, gdy się pojawia na Allegro, osiąga zabójcze ceny. Pod koniec zeszłego roku wznowiło ją Wydawnictwo Lokator w nowym tłumaczeniu (Wawrzyńca Brzozowskiego). Zadowolona zamówiłam sobie w pewnej księgarni internetowej. Po pewnym czasie dostałam jednak wiadomość z księgarni, że już jej nie ma. A potem nie było jej już nigdzie! Obecnie to mój Święty Graal.

Pereca bardzo lubię. Od niego zaczęło się wiele zmian. Ale to już opowieść na inny moment.

Na dobry początek - piękna fotografia.

Biblioteka w Trinity College w Dublinie - jedno z najpiękniejszych miejsc, jakie dane mi było zwiedzić na świecie.