piątek, 30 marca 2012

Angielskie słowa, japońskie myśli, polskie emocje

Przybyła, ucieszyła i się rozgościła - mam z zbiorach (i kolejce do czytania) kolejną książkę Yoshimoto Banany (kolejność japońska czyli nazwisko i imię), prezent urodzinowy (sprzed czasu jakiegoś):

Banana Yoshimoto
Hardboiled & Hard Luck
(
ハードボイルドハードラック)
translated by Michael Emmerich
Grove Press, 2005
ISBN: 978-0-8021-4262-7

Książka zawiera dwie opowieści: o kobiecie chodzącej po górach, wspominającej swojego zmarłego kochanka oraz o dziewczynie czuwającej przy siostrze, która jest w śpiączce. Obie opowieści, jak to u Banany, poruszają problem samotności, straty oraz pewnego wyrwania z życia. Nie mogę się już doczekać, kiedy ją przeczytam (raczej nieprędko z powodu różnych spraw na głowie oraz wcześniejszych obowiązków lekturowych). Czaję się również na kolejną książkę tej autorki, wydaną w zeszłym roku, ale o tym może wtedy, gdy przyjdzie odpowiedni czas...


środa, 14 marca 2012

Podwójne życie w obrazach

Wczoraj minęła 16. rocznica śmierci Krzysztofa Kieślowskiego, jednego z moich ukochanych reżyserów, mistrza kina metafizycznego. Z tej okazji, tradycyjnie, oglądnęłam jeden z jego filmów. Tym razem było to "Podwójne życie Weroniki":

Podwójne życie Weroniki
reż. K. Kieślowski
scen. K. Piesiewicz, K. Kieślowski
I’m so-so, reż. K. Wierzbicki
Best Film, nr kat. D 439


Wydanie zawiera dwie płyty. Na pierwszej wspomniany wyżej film, na drugiej film dokumentalny "I'm so-so", wyreżyserowany przez Krzysztofa Wierzbickiego - przyjaciela i wieloletniego współpracownika Kieślowskiego. 

Celebrowałam dzień poprzez oglądanie fabuły oraz umieszczonego w dodatkach filmu "Dialog", zawierającego materiały z planów filmowych oraz wypowiedzi reżysera.
"Podwójne życie Weroniki" jest dla mnie filmem ważnym i bliskim, w różnych powodów. Wczoraj odkryłam w nim kilka nowych drobiazgów - radość życia głównej bohaterki, jej swoistą samotność w sensie życia w pewnego rodzaju spowolnieniu i poza głównym nurtem życia. Jej uważność - na innych ludzi, znaki, drobiazgi.

Natomiast w dokumencie zauroczyło mnie podejście Kieślowskiego do reżyserowania (którego nie uważał tylko za pracę, ale za rodzaj kanału, sposobu rozmawiania ze światem). Otóż prawie zawsze reżyser był w czasie zdjęć bardzo blisko bohaterów, tuż za ich plecami, obok lub przed nimi. Uważny a jednocześnie otwarty, mając jasną wizję klimatu filmu i tego co nim chce powiedzieć daje współpracownikom z ekipy oraz aktorom bardzo dużo wolności, a oni dają mu coś pięknego - część siebie. Unikatowy sposób pracy (komunikacji).


Przy okazji wspomnę, że w moich zbiorach pomieszkuje bardzo przeze mnie lubiana książka reżysera:

Krzysztof Kieślowski
O sobie
oprac. Danuta Stoch
Wydawnictwo Znak, Kraków 1997
seria: Autobiografia
wydanie 1
ISBN 83-7006-439-6


Pierwsze wydanie, opublikowane w rok po śmierci reżysera, nieco inne niż najnowsze zeszłoroczne wznowienie (o tytule "Autobiografia").  Książkę świetnie się czyta, reżyser ma ten sam styl, co w mowie, jest szczery, otwarty, ale jednocześnie szanujący swoją intymność (co dziś rzadkie i niemodne). Opowiada o swoim życiu, wyborach życiowych, drodze reżyserskiej i swoim stylu reżyserowania. Piękna książka.

Kieślowski jest jednym z moich Mistrzów. Wciąż jest obecny - w swoich filmach, wypowiedziach, w ludziach, którym zostawił coś z siebie.

poniedziałek, 12 marca 2012

Zakochana zakonnica

Zdobyłam (jako dar) pewnego audiobooka. Nie pałam namiętnością do audiobooków, ale tutaj ważne były dla mnie dwa elementy: lektorka oraz samo dzieło, którego nie udało mi się zdobyć w innej postaci:


Mariana Alcoforado, Listy miłosne
mała litera/studio
Przekład: Krystyna i Krzysztof Pruscy
Czyta: Karolina Gruszka
Muzyka: Michał Brzozowski
Czas nagrania: 1'21
Treść: pełna, adaptacja przekładu dla potrzeb nagrania audio
Rok wydania: 2007
ISBN: 978-83-925716-1-2 


Otóż powyższy utwór to słynne Listy portugalskie (fr. Lettres portugaises traduites en françois) lub Listy portugalskiej zakonnicy – utwór literacki wydany w 1669 we Francji, zawierający pięć listów miłosnych portugalskiej zakonnicy do francuskiego oficera, uznawany przez badaczy za arcydzieło literatury światowej oraz przykład wczesnej powieści epistolarnej. Od momentu wydania utwór cieszył się nadzwyczajną popularnością wśród czytelników, a kwestia ich autentyczności i autorstwa stała się przedmiotem zażartych dyskusji badaczy i myślicieli na przestrzeni kolejnych wieków. Na początku XX wieku rozgorzała dyskusja, w wyniku której francuscy i niemieccy badacze udowodnili zbieżność stylistyczną listów z innymi utworami epoki oraz ostatecznie przypisali autorstwo Gabrielowi de Guilleragues. Literaturoznawcy portugalscy przyjęli, co prawda, tezę o istnieniu francuskiego autora, niemniej jednak twierdzili nadal, iż musiał on się wzorować na prawdziwych listach pisanych po portugalsku i powoływali się na bezsporny fakt istnienia portugalskiej zakonnicy. 
W Polsce utwór ukazał się po raz pierwszy w 1908 r. pod tytułem Listy miłosne Marianny d'Alcoforado" w przekładzie i ze wstępem Stanisława Przybyszewskiego, który wcześniej zamieścił dwa listy z artykułem krytycznym w czasopiśmie "Ateneum".  Następne wydanie miało miejsce dopiero w 1980r., ukazało się pod tytułem "Listy portugalskie" w tłumaczeniu Danuty Danek opartym na wydaniu Listów opracowanym przez francuskich badaczy F. Deloffre i J. Rougeot, przypisującym autorstwo Gabrielowi de Guillerague. Trzecie wydanie to powyższy audiobook i trzecia wersja tytułu utworu czyli "Listy miłosne".

Interpretacja Karoliny Gruszki (bo trudno tu mówić o samym czytaniu) z początku raziła mnie nadmierną ekspresją emocjonalną (histerią?), ale po kilku minutach zachwyciłam się jej emocjonalnym oddziaływaniem.
Polecam gorąco - piękny przykład wpływu nieszczęśliwej miłości na rozwój talentu i sztuki w człowieku.