piątek, 3 czerwca 2016

Wielkie oczekiwania, rozmaite nadzieje

Dawno mnie nie było, a jakby to było wczoraj. Co dziwniejsze do pisania zainspirowało mnie znów dzieło Charlesa Dickensa "Wielkie nadzieje" oraz kilka jego ekranizacji. Książkę uważam za jedną z najlepszych jakie czytałam. Doskonale skonstruowane postaci, bogactwo fabuły oraz wątków pobocznych, jak zwykle u tego autora, potraktowanych z pieczołowitością i momentami bardzo intrygujących (vide Wemmick, jego ojczulek i zameczek) to prawdziwa przyjemność dla zapalonego czytelnika. Warto docenić także doskonale oddane drobiazgi, zwłaszcza drobne nawyki czy grymasy postaci, opisane w mistrzowski sposób, dzięki czemu stają się one żywe. Zacznijmy jednak może od książki:

Charles Dickens
Wielkie nadzieje
(Great Expectations)
przeł. Karolina Beylin
Prószyński i S-ka, Warszawa 2009
ISBN 978-83-7648-165-4

Opasłe tomisko (560 stron) ozdobiono okładką z reprodukcją kadru z jednej z licznych ekranizacji (tutaj z 1946r., film w reż. Davida Leana), o których za chwilę. Przekład Karoliny Beylin jest prawdopodobnie jedynym znanym obecnie polskim tłumaczeniem książki. Encyklopedia podpowiada, że pierwsze tłumaczenie polskie ukazało się już w 1868r., ale nic nie wiem o nim, ani jego autorze. Może był to druk w odcinkach w czasopiśmie, tak jak miało to miejsce z oryginalnym pierwszym wydaniem w Anglii?

Poniżej przedstawiam zestawienie (prawdopodobnie niepełne) wydań polskich książki.

Polskie przekłady "Wielkich nadziei":
- 1868 - brak dokładniejszych informacji;
- 1918 – Wielkie nadzieje, T.1, Druk. i Księgarnia św. Wojciecha 1918, Karola Dickensa Wybór dzieł. T.7, tł. lub przer. pod red. Antoniego Mazanowskiego, 352s.;
- 1918 – Wielkie nadzieje, T.2, Druk. i Księgarnia św. Wojciecha 1918, Karola Dickensa Wybór dzieł. T.7, tł. lub przer. pod red. Antoniego Mazanowskiego, 348s.;
- 1951 – Wielkie nadzieje, Książka i Wiedza 1951, przeł. Karolina Beylin, 495s.;
- 1953 – Wielkie nadzieje, T.1, Książka i Wiedza 1953, wyd. 2, przeł. Karolina Beylin, wstęp H. Z. Brodowska-Suwała, 259s.;
- 1953 – Wielkie nadzieje, T.2, Książka i Wiedza 1953, wyd. 2, przeł. Karolina Beylin, wstęp H. Z. Brodowska-Suwała, 236s.;
- 1999 Wielkie nadzieje, Prószyński i S-ka 1999, Klasyka Powieści, przeł. Karolina Beylin, ISBN 83-7180-523-3, 559s.;
- 2009 Wielkie nadzieje, Prószyński i S-ka 1999, przeł. Karolina Beylin, ISBN 978-83-7648-165-4, 559s.;
- 2013 Wielkie nadzieje, Prószyński i S-ka 1999, przeł. Karolina Beylin, ISBN 978-83-7839-542-3, 559s.


Muszę przyznać, że przekład Karoliny Beylin, liczący sobie grubo ponad pół wieku (65 lat) wciąż dobrze się czyta i doskonale się sprawdza. Co nie znaczy, oczywiście, że ktoś nie mógłby pokusić się o pracę nad nowym, bardziej uwspółcześnionym tłumaczeniem.


Na przestrzeni kilku lat zgromadziłam kilka ekranizacji książki. Warto oglądnąć je wszystkie (i inne, których brakuje w tym zestawie) z uwagi na to, że powieść jest bardzo obszerna i przy każdej ekranizacji twórcy podejmują decyzję, co pominąć, a co skrócić i za każdym razem jest to inny wybór.

W kolejności chronologicznej (data wydania) będą to:

Wielkie nadzieje (Great Expectations)
reż. Alfonso Cuarón
scen. Mitch Glazer
wyst. Ethan Hawke (Finnegan Bell - Finn), Gwyneth Paltrow (Estella), Hank Azaria (Walter Plane), Chris Cooper (Joe), Anne Bancroft (Nora Dinsmoor), Robert de Niro (Więzień Lustig)
muzyka Patrick Doyle
rok: 1997 (1998)
czas: 107 min.

Bardzo luźna adaptacja dzieła Dickensa. Akcja została przeniesiona w czasy współczesne i rozgrywa się w w Nowym Jorku (a na początku na bliżej nieokreślonych terytoriach wiejskich). Fabułę uproszczono jak tylko można, postaci inaczej się nazywają niż w książce (swoje imiona ocalili tylko Estella i Joe). Finn (odpowiednik Pipa z powieści) wyróżnia się już jako dziecko talentem do rysowania. Pewnego dnia spotyka więźnia... Po czym następuje analogiczny rozwój wypadków do książki. Różnica polega m.in. na tym, że bohater, zamiast dżentelmenem, zostaje artystą, który odnosi komercyjny sukces. Uwagę zwraca niezła gra pary głównych aktorów (Ethan Hawke i Gwyneth Paltrow) oraz rewelacyjne kreacje Anne Bancroft (której rola przedziwnie dialoguje z jej słynną popisową postacią pani Robinson w "Absolwencie") - żyjącej w świecie, który znajduje się tylko w jej głowie oraz Robert de Niro jako brutalny wiezień i dobroduszny patron.

Film uwodzi klimatem, kojarzy mi się z wakacjami i ważnym momentem w życiu (pamiętam dokładnie okoliczności, w których go oglądałam na wielkim ekranie). Na uwagę zasługuje piękna ścieżka dźwiękowa, która w moich zbiorach znajduje się od wielu lat (stąd kaseta magnetofonowa jako jej nośnik), choć sam film dopiero od roku - dwóch:

Various Artists
Great Expectattions. The Album [Oryginal Soundtrack]
Warner Music Poland, 1997

Jednym z moich ulubionych utworów jest "Siren" w wykonaniu Tori Amos.
Wracając do filmu - pamiętam jak wielkie wrażenie na mnie wywarł przy pierwszym oglądaniu w czasach polskiej premiery kinowej. Widziany niedawno, po poznaniu przeze mnie innych ekranizacji tego samego dzieła, mocno mnie zirytował spłyceniem bogactwa fabuły i przesunięciem akcentów z wielkiej powieści obyczajowej na romans.


Kolejny film to:
Wielkie nadzieje (Great Expectations)
reż. Julian Jarrold
scen. Tony Marchant
wyst. Ioan Gruffudd, Justine Waddell, Charlotte Rampling, James Hillier, Bernard Hill, Roland Manokian, Ian McDiarmid
muzyka Peter Salem
rok: 1999
czas: 4 odc. x 50 min (miniserial tv)

Czteroodcinkowy serial spod znaku BBC, w serii ekranizacji Charlesa Dickensa, czaruje doskonałym aktorstwem, kostiumami i pieczołowitym odtworzeniem realiów epoki, jak to u tego producenta. Istotnie jest podkreślenie, że w tej ekranizacji występuje postać Biddy, przyjaciółki Pippa. Charlotte Rampling jako panna Havisham jest bardziej oschła i zimna niż szalona. Przyznam, że kreacje Estelli raczej odbiegały od moich wyobrażeń. Ogólne wrażenie jest takie, że jest do porządna, doskonale zrealizowana produkcja. chociaż mnie nie uwiodła.


Chronologicznie nie najnowsza, ale ostatnia zdobyta przeze mnie adaptacja książki:

Wielkie nadzieje (Great Expectations)
reż. Brian Kirk
scen. Sarah Phelps
wyst. Douglas Booth, Vanessa Kirby, Gillian Anderson, Mark Addy, Shaun Dooley, Harry Lloyd, David Sucher, Claire Rushbrook
muzyka Martin Phipps
rok: 2011
czas: 3 odc. x 50 min (miniserial tv)

Zastanawia taka a nie inna okładka. W wydaniu angielskim na okładce widzimy aktorów odtwarzających obie główne role i Gillian Anderson (panna Havisham). Tutaj brak jest Vanessy Kirby - aktorki wcielającej się w postać Estelli - za to mamy Raya Winstone'a w roli Abla Midgwicha. Zauroczył mnie Harry Lloyd w roli Herberta Pocketa oraz rewelacyjna Gillian Anderson w roli panny Havisham, która wydaje się być zjawą, urojeniem a nie człowiekiem. Pip jest tu bardziej fałszywy i bezwzględny wobec dawnych przyjaciół. Realizacja doskonała pod każdym względem, świetny dobór aktorów. Uważam, że to najlepsza ekranizacja (na pewno spośród tych, które widziałam) - wyśmienite aktorstwo i uczta wizualna.

Najnowsza produkcja kinowa to:

Wielkie nadzieje (Great Expectations)
reż. Mike Newell
scen. David Nicholls
wyst. Jeremy Irvine, Holliday Grainger, Helena Bonham Carter, Ralph Fiennes, Robbie Coltrane, Ewen Bremner, Jason Flemyng, David Walliams
muzyka Richard Hartley
rok: 2012
czas: 128 min

Wyprodukowany ewidentnie pod młodszych widzów (młodzież) w zakresie estetyki i dynamiki akcji film przynosi kolejne niespodzianki oraz mnóstwo skrótów (niestety). Zauroczyła mnie Jessie Cave w roli Biddy oraz nieoczekiwanie Sally Hawkins jako wredna siostra Pipa (zagrała także główną rolę w mojej ulubionej ekranizacji "Perswazji" Jane Austen). Helena Botham Carter gra podobną rolę do swoich ostatnich dokonań w reżyserii Tima Burtona i - jak zwykle - jest wyśmienita, nawet gdy szarżuje. Jeremy Irvine jako Pip jest nie tyle bezwzględny czy egoistycznie hedonistyczny, co obsesyjnie zapatrzony w Estelle i - mimowolnie - stara się dorównać ze wszystkim, a uda mu się doścignąć ją w wyrachowanym zepsuciu i życiu chwilą, jakby nie było konsekwencji.

Każdy z filmów kończy się nieco inaczej i w innym tonie. Co ciekawe Dickens planował niepomyślne zakończenie, ale ostatecznie napisał inne, przekonany przez przyjaciela Edwarda Bulwer-Lyttona.

Ciekawa jestem opinii innych w kwestii najlepszej ekranizacji "Wielkich nadziei".