Dziś znowu coś z cyklu “Jak to drzewiej bywało i jak to bywa dziś”. Przedstawiam dwie panny Anny. Najpierw starsza:
Lucy Maud Montgomery,
Ania z Avonlea (Anne of Avonlea),
Przełożyła: Janina Zawisza Krasucka,
Państwowe Wydawnictwo Literatury Dziecięcej „Nasza Księgarnia”,
Warszawa 1957, wyd. 2,
ilustrował: Bogdan Zieleniec,
Ciekawa okładka, ale czcionka fragmentu tytułu - napis "Avonlea" - przypomina mi western. A poniżej mamy dużo modszą wnuczkę:
Lucy Maud Montgomery,
Ania z Avonlea (Anne of Avonlea),
Przełożyła: Rozalia Bernsteinowa,
Wydawnictwo KAMA, Warszawa b.r., wyd. 1,
seria: Różowa parasolka
ISBN 83-7153-227-X
Obie panny się różnią wiekiem, wydawnictwem oraz tłumaczeniem. A także emocjami, które wywołują u czytelnika - starsza wywołuje dodatkowo oprócz ciekawości i przyjemności nostalgię i szacunek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz